W przyszłym roku ruszyć mają prace przy budowie kanału żeglugowego przez Mierzeję Wiślaną. Inwestycja ma przyczynić się do rozwoju portu w Elblągu, ale także uniezależnić dostęp do Zalewu Wiślanego od decyzji Rosji. Jak zakłada przyjęty przez rząd, w grudniu ub. r., projekt ustawy w tym zakresie, budowa nowej drogi wodnej ma się zakończyć w 2022 r. Koszt jej realizacji wyniesie ok. 880 mln zł.
Port Elbląg jest największym portem Zalewu Wiślanego i najbliższym unijnym portem, obsługującym przewozy do Kaliningradu i Bałtyjska. Jego obecny potencjał przeładunkowy to ok. 1,5 mln t rocznie, lecz głębokości gwarantowane na Zalewie to zaledwie 2,4 m, co umożliwia dostęp jednostkom z ładunkiem nie większym niż 1 tys. t. Według projektowanych rozwiązań, kanał ma umożliwić wpływanie do portu w Elblągu jednostek o zanurzeniu do 4 m, długości 100 m, szerokości 20 m, a więc statków kabotażowych, jednostek morskich bliskiego zasięgu, barek o większym tonażu lub statków, które mogą jednorazowo dostarczyć do 3,5 tys. t.
Dzięki inwestycji do Kaliningradu, który obecnie generuje praktycznie cały ruch towarowy portu w Elblągu, mogłyby dołączyć również porty Europy Zachodniej i Skandynawii. Zainteresowane tranzytem swoich towarów przez elbląski port i budową tutaj składów handlowych i magazynów są także Białoruś i Ukraina. Jak deklarują władze portu, ich ambicją jest aby Elbląg stał się średnim portem feederowym dla Trójmiasta oraz portów rosyjskich. Mógłby również zyskać na innej planowanej przez rząd inwestycji, a mianowicie na użeglownieniu Wisły.
Z wyliczeń Urzędu Morskiego w Gdyni wynika, że w latach 2023-2045 przychody portu elbląskiego miałyby wzrosnąć o 114,6 mln zł, a czas rejsu z Gdańska do Elbląga skróci się o 9,5 godz. Statki zaoszczędzą 300 tys. godz., czyli 490 mln zł. Ruch pasażerski wzrośnie z 40 tys. do 210 tys. osób w 2040 r. Mowa jest także o poprawie sytuacji na rynku pracy w sektorze transportu morskiego, w logistyce, w sektorze przemysłu oraz turystyce. Ma to zapewnić wzrost przychodów i oszczędności budżetowych na kwotę ok. 1,16 mld zł (lata 2023 – 2045). Optymistyczne założenia studzi część specjalistów branży morskiej i logistycznej, twierdząc, że poziom przeładunków rzędu 3 mln t jest przeszacowany w stosunku do realiów gospodarczych, albowiem obecnie na świecie panuje tendencja zwiększania statków i koncentrowania przeładunków w dużych portach, w skutek czego małe ulegają marginalizacji. Złudna może być także nadzieja, że wciąż powiększające swój potencjał porty w Gdańsku i Gdyni będą chciały oddać Elblągowi część swoich ładunków. W dodatku będą mogły tam docierać głównie ładunki masowe, niskoprzetworzone, a więc najmniej dochodowe. Aby konkurować z portami Trójmiasta Elbląg będzie musiał zaoferować niższe stawki, a więc od strony ekonomicznej czas zwrotu budowy kanału może być bardzo długi.
Tematyce portów morskich poświęcony będzie jeden z paneli Forum Gospodarki Morskiej Gdynia 2017.
Tekst opracowany został przy współpracy z czasopismem "Namiary na Morze i Handel".
fot. Zarząd Portu Morskiego Elbląg Sp. z o.o.