Z punktu widzenia polskich firm działających w sektorze ship managementu, obecne rządowe rozwiązania w zakresie uregulowania kwestii podatków i ubezpieczenia marynarzy pozwolą przywrócić naszym kadrom morskim przewagę na międzynarodowym rynku. Obecnie w tej kwestii dzieje się nie najlepiej.
Jeszcze w 2014 r. podstawową i najważniejszą przewagą polskich marynarzy były wysokie kwalifikacje i doświadczenie w żegludze międzynarodowej: kapitanów, I mechaników, starszych oficerów. W pierwszej kolejności to oni byli naszą kartą przetargową jeżeli chodzi o ship management. Powodem nie były tylko ich wysokie kwalifikacje, ale także fakt, że za granicą, a już szczególnie w krajach Europy Zachodniej, tego typu kadr brakuje. Do pracy w ship managemencie, np. na stanowiskach superintendentów technicznych, przygotowuje się absolwentów studiów technicznych, nie posiadających jednak żadnego doświadczenia w pracy na morzu, co budzi poważne wątpliwości, jeżeli chodzi o jakość ich pracy czy zrozumienie tego, co się dzieje na statku. Taka wiedza jest normą w wypadku kadr z doświadczeniem morskim.
- Wygląda na to, że obecnie nie mamy już przewagi w tym zakresie. Problemem podstawowym jest wyraźny odwrót od kadr marynarskich z Europy na rzecz Dalekiego Wschodu. A w ramach Europy widać odwrót od Polski – mówi Piotr Masny, wiceprezes Polskiego Związku Zarządców Statków.
Dlatego też w jego opinii w ciągu najbliższych 5 lat zamknięty zostanie rynek dla polskich załóg szeregowych, nikt nie będzie nimi zainteresowany, ponieważ oferta na ich usługi jest coraz mniejsza. Powodem jest nadprodukcja szeregowych kadr marynarskich na świecie oraz konkurencja z Dalekiego Wschodu.
Pozytywnym rozwiązaniem, korzystnym dla ogólnej rozpoznawalności Polski jako centrum żeglugowego, byłoby więc działanie w kierunku powrotu polskich statków pod polską banderę. Byłoby to promowanie naszego kraju jako miejsca, w którym prowadzona jest działalność shippingowa, jest zaplecze ludzkie, stoczniowe i projektowe.
- Jeżeli z rynku danego kraju nie dochodzi żadna informacja, to dla zagranicznych armatorów oznacza, że nic się tam nie dzieje. Potrzebny jest więc impuls, który sprawi, że będą oni zainteresowani sprawdzeniem co się u nas dzieje i że rozwiązania te są dla nich korzystne – zaznacza P. Masny.
Z tematyką ship managementu związany będzie jeden z paneli Forum Gospodarki Morskiej Gdynia 2018.
Artykuł przygotowany wspólnie z pismem Namiary na Morze i Handel.
Fot. T. Urbaniak/ZMPG-a