Jak dotąd firmy zrzeszone w ramach Polskiego Związku Zarządców Statków (PZZS) działają głównie według schematu tzw. in house ship managment, w ramach którego spółka należydo grupy armatora. Wszystko jednak wskazuje na to, że możliwy jest także third partyshipmanagement, czyli świadczenie usług na rzecz armatorów zewnętrznych, spoza własnej grupy. Gwarantuje to szybszy rozwój branży i o wiele wyższe stawki związane z tego rodzaju działalnością.
Armatorzy, którzy w dzisiejszych czasach są przeważanie inwestorami, często nie mają ani wiedzy, ani personelu niezbędnego do zarządzania statkiem. Dlatego wynajmują zewnętrznego ship managera, który przejmuje kontrolę nad statkiem. Zakres zależy od umowy między zarządzającym a armatorem.
Natomiast proces przejścia od in house ship managment w kierunkuthird party ship management jest jak najbardziej naturalny. Tak działo z wieloma firmami na świecie. Zaczynały od crew agency, poprzez crew management, potem in house ship management, dochodząc do third party ship management. Jest tostopniowy rozwój, krok po kroku, do najwyższego poziomu, który pozwala mieć w zarządzie nieograniczoną liczbę statków. Przy zarządzaniu wewnętrznym nigdy nie będzie ich więcej niż ma armator, z którym współpracuje spółka zarządzająca. Ale związanie się na początek z armatorem, który ma własną flotę daje dobrą pozycję startową. W jednej z niemieckich grup armatorskich był taki zwyczaj, że kiedy zakładano nowe biuro, to przekazywano mu w zarządzanie 5 statków, zakładając jednak, że w ciągu 2-3 lat z tych 5 zrobi się 15-20 jednostek, co przyniesie wymierne korzyści z obsługi dodatkowych statków. Zresztą gdyby nie third party ship management to niektóre firmy już by nie istniały. W trudnych czasach kryzysu w żegludze rozwiązanie to pozwoliło im przetrwać.
Warto też wspomnieć, że taka działalność pozwala na wyszkolenie załóg, które mogą przydać się w okresach krytycznych. Zdaniem władz PZZS, w latach 2018 – 2020 niektóre statki nie będą mogły operować, gdyż armatorzy nie będą mieli odpowiedniej liczby załóg, głównie mechaników. Firmy, które obecnie, w ramach third party ship management oferują zarządzanie załogowe, albo zajmują się crewingiem zaczną ściągać swoje zasoby marynarzy na własne statki. Ktoś kto obecnie polega tylko i wyłącznie na załogach z zewnątrz, a nie rozwija swojego wewnętrznego crewingu znajdzie się w bardzo trudnej sytuacji.
Z tematyką ship managementu związany będzie jeden z paneli Forum Gospodarki Morskiej Gdynia 2016.
Tekst opracowany został przy współpracy z czasopismem "Namiary na Morze i Handel".
fot. Tadeusz Urbaniak/ZMPG-a S.A